ZEW PRZYGODY! OGNISKO LSO
Nie straszna im była burza zapowiadana przez wszystkie prognozy pogody. Nie bali się niosących się z oddali pomruków grzmotów. Szli odważnie przez Słocinę, by dojść do posiadłości jednego ze swoich braci w posłudze. Ale i tu stanęli wobec wyzwania rozpalenia ognia i przygotowania ogniska. A w końcu, kiedy ogień już na dobre skupił ich wokół siebie, musieli stawić czoła jeszcze jednej przeszkodzie – głodowi. Mimo kolejnych pomruków, tym razem dobiegających się z ich jeszcze pustych żołądków, oraz niekończących się pytań: Proszę księdza, jest już dobra?, trwali w cierpliwości piekąc kiełbaski. W międzyczasie zmierzyli się ze sobą, ukazując talent piłkarski. Ostatecznie nie spadła ani kropla deszczu, wszyscy syci i radośni wrócili pod kościół parafialny, aby w domach dopełnić emocji śledząc transmisję meczu=).
Składamy podziękowania rodzinie, która przyjęła nas do siebie i otworzyła dom i ogród, a przede wszystkim serce, na Liturgiczną Służbę Ołtarza.
x. PS