Po wysłuchaniu liturgii słowa, może się wydawać, że w dzisiejszych czytaniach nie otrzymujemy zbyt wielu wskazówek, jak być świętym, co w ogóle znaczy „święte życie”. A przecież dziś czcimy wszystkich, który już się cieszą radością nieba; już są z Bogiem.
Apokalipsa św. Jana, większości z nas, kojarzy się z zapowiedzią końca świata, kataklizmem, złem, cierpieniem. Tymczasem, znaczenie tego słowa jest inne. Apokalipsa znaczy odsłonięcie – objawienie. I Bóg przy pomocy Słowa i znaków odsłania Janowi rzeczywistość. A ta jest naprawdę tragiczna. Świat z którym musi zmierzyć się Jan miał prawo przerażać: okrutne prześladowania chrześcijan, z apostołów pozostał już wyłącznie on – zesłany na wyganianie; chrześcijaństwo zdające się znikać. Być może jesteśmy w takim momencie historii, którą przestajemy rozumieć; jesteśmy świadkami cierpienia, zła, które wydaje się dominować. W takim położeniu znajdował się św. Jan. Kościół był prześladowany, a świat wydawał się być straszny. Bóg daje św. Janowi znak. Ten znak daje również nam dziś. Tym znakiem jest biała szata i Krew Baranka.
Alby lepiej zrozumieć czytanie z księgi Apokalipsy, które dziś słyszeliśmy, trzeba zobaczyć je w kontekście. Ponieważ dzisiejsza wizja św. Jana jest odpowiedzią na centralne pytanie tej księgi postawione w rozdziale 6:
A gdy otworzył pieczęć piątą, ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli. I głosem donośnym tak zawołały: JAK DŁUGO JESZCZE, Władco święty i prawdziwy, nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi? I dano każdemu z nich białą szatę, i powiedziano im, by jeszcze krótki czas spokojnie zaczekali, aż się dopełni liczba ich posług i braci, którzy, jak i oni, mają być zabici. (Ap 6,9-11) .
Uderzające jest to pytanie: Jak długo? Jak długo jeszcze? Jakby dusze męczenników były zniecierpliwione; jakby robiły Bogu jakiś wyrzut, wyrażały zażenowanie, że Bóg nie interweniuje. Czyż nie pytamy ostatnio podobnie: jak długo… jak długo to czy tamto? Czekamy na działanie Boga, próbujemy je zobaczyć, dostrzec choć odrobinę śladów obecności Boga. Jak długo mamy jeszcze czekać, aż Bóg zainterweniuje? Odmieni nasz los? A może dusze zabite dla Słowa i świadectwa Jezusa wołają bo liczą na pokrycie obietnicy jaką złożyli w Bogu? Proszą o Zmartwychwstanie, by być już na zawsze z Jezusem. Uwierzyli, że nawet jeśli umrą (oddadzą życie za Jezusa) to nie będzie im to zapomniane. Uwierzyli, że Bóg weźmie w obronę swoich wybranych i nie będzie zwlekał w ich sprawie.
Księga Apokalipsy pokazała nam tłum ludzi w białych szatach, mających w rękach palmy. Dowiadujemy się także, że szaty swoją biel zawdzięczają wypłukaniu ich we krwi Baranka, która przywróciła im utraconą barwę.
Szaty ludzi nie są białe dlatego, że oni nigdy nie popełnili grzechu. Szaty ich są białe, ponieważ zostały zanurzone we krwi Baranka, Syna Bożego. Oni stali się świętymi – czystymi nie własną mocą, ale świętością i miłością Boga, która objawiona została w Jezusie, Baranku ofiarowanym za grzechy.
Zbyt łatwo świętość sprowadzić jedynie do wzorowo przeżytego życia w duchu chrześcijańskim. Na początku dzisiejszej liturgii modliliśmy się, aby orędownictwo świętych wyprosiło nam upragnione przebaczenie. Przebaczenie możliwe jest tam, gdzie pojawia się przyznanie do winy i chęć powrotu. Świętość to bycie sobą przed Bogiem, pełnym miłosierdzia i cierpliwości, to stanięcie w prawdzie o swoim grzechu i bezradności, o splamieniu swojej białej szaty, które możliwe jest do pokonania dzięki Krwi Baranka: w sakramencie pokuty i Eucharystii. Każdy z nas otrzymał swoją białą szatę – na naszym chrzcie. „Otrzymujesz białą szatę, stałeś się nowym stworzeniem”. Pozwól, by łaska twego chrztu owocowała na drodze świętości. Pozwól, aby wszystko było otwarte na Boga i dlatego wybierz Jego, wybieraj Boga wciąż na nowo. (…) W świętym i składającym się z grzeszników Kościele znajdziesz wszystko. Czego potrzebujesz, aby wzrastać ku świętości. [GE 15]
Ten tłum ludzi, to przykład również i dziś wielu kapłanów, sióstr zakonnych i osób świeckich. Ich świadectwo przypomina nam, że Kościół nie potrzebuje wielu biurokratów i urzędników, ale żarliwych misjonarzy, pochłoniętych entuzjazmem głoszenia prawdziwego życia. Święci zaskakują, wyrywają z raz urządzonej egzystencji, bo ich życie wzywa nas do porzucenia spokojnej i znieczulającej przeciętności. Prośmy Pana o odwagę, byśmy zbytnio nie wahali się, gdy Duch Święty żąda od nas wykonania kroku naprzód. Prośmy o łaskę apostolską, byśmy przekazywali Ewangelię innym i zrezygnowali z czynienia naszego życia chrześcijańskim muzeum wspomnień. W każdej sytuacji pozwólmy Duchowi Świętemu sprawić, byśmy patrzyli na historię w perspektywie Jezusa Zmartwychwstałego. [GE 138]
Niezależnie od sytuacji, przez które przechodzimy, jest Słowo, o które mogę się oprzeć: zbawienie w Bogu naszym, Zasiadającym na tronie i w Baranku. (Ap 7,10)
Zaiste, przyjdę niebawem.
Amen. Przyjdź Panie Jezu!
Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi. (Ap 22,20)
Przyjdź Panie Jezu!
x. J.O